Jest to moja pierwsza relacja na forum z podróży. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę
:D
Będzie to opowieść o wakacyjnym wyjeździe do Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny (tak de facto tylko do Hercegowiny, ale o tym później).
Oczywiście część urlopu (2 tygodnie) spędziłem wraz z moją narzeczoną na grzaniu kości w słońcu na plaży, ale jak wiadomo nie samym lenistwem człowiek żyje, więc trzeba poznać obcą nam kulturę i państwa (staramy się przy takim urlopie dzielić czas na te rzeczy pół na pół).
W Chorwacji byliśmy już 2 lata temu i bardzo nas urzekła (Sibenik, Trogir, Split). Było to zakochanie od pierwszego wejrzenia
:D Z powodu braku urlopu w roku poprzednim nie wyjechaliśmy nad adriatyckie morze. W tym roku miało być inaczej i wreszcie mieliśmy powrócić do kraju lawendy i wina.
Przygotowania do podróży zaczęły się już z 2 miesiące wcześniej. Bookowanie noclegu, zakup biletów autokarowych, sprzętu do snorkelingu (w Chorwacji wspaniałe warunku do jego uprawiania), butów do pływania (stare gdzieś zapodziałem) czy też do tworzenia własnego przewodnika z planem zwiedzenia, gdyż przy dłuższym wyjeździe takowy zawsze musi być pod ręką. Nie wiem jak wy ale dla mnie planowanie podróży na równi jest ważne jak same zwiedzania
:D
Wyjazd zaplanowany na 13 września. Pierwszy tydzień mieliśmy spędzić wraz z grupką naszych znajomych osób (szt. 8
:D ). Z tego też powodu odpadł pomysł szukania lotów, gdyż dla takiej ilości osób trudno o atrakcyjną cenę. Grupka niemotoryzacyjna więc samochód odpada. Wypożyczenie busa także, gdyż ja z moją narzeczoną wracaliśmy później od całej grupy. Pojechaliśmy autokarem firmy Retman (2 lata temu też nimi jechaliśmy). Bilety kosztowały 474zl w obie strony. Startowaliśmy z Wrocławia o godzinie 10.00. Jechaliśmy 25 godzin !!! (chyba ostatni raz daje się namówić na tak daleką podróż takim środkiem transportu). Jechaliśmy przez Ślask, Czechy, Słowację (Bratysławę – piękne widoki – będziemy musieli tam kiedyś pojechać), Węgry. O 1 w nocy przekroczyliśmy przejście graniczne Węgry- Chorwacja. Chorwacja przywitała nas wielką ulewą (na drugi dzień w lokalnej telewizji pokazywano podtopienia w okolicy Zagrzebia), jednakże jak później się okazało był to dobry znak bo przez cały tydzień było słonecznie i bezchmurnie. Autokar kończył bieg w Splicie i tam przesiedliśmy się grupką na lokalny autobus do Tucepi (przewoźnik Promet Makarska - koszt 50 kun +6 kun za bagaż, ok 1 godzina i 10 minut jazdy). Na dworcu (sam budynek bardzo mały – 4 kasy) szybka wymiana euro na kuny po zbójeckim kursie (oczywiście tylko żeby zakupić bilet u kierowcy w autobusie do Tucepi). Trasa ze Splitu do Tucepi to ekstaza dla naszych oczu. Wspaniałe widoki, wielkie przepaście oraz lazurowe morze. (pamiętajmy zająć miejsce po prawej stronie w autobusie). Pierwszy tydzień spędziliśmy w Tucepi z grupą znajomych, natomiast w drugim mieliśmy noclegi w przepięknej Breli - już sami.
Cdn. RIVERA MAKARSKA wita
:)
Quote:
w połowie zrobił się "wesoły autobus"?:)
Oczywiście
:)
Przepraszam za tak długą przerwę, ale na głowie inne obowiązki zawodowe i dopiero teraz wracam szybko do zrelacjonowania naszej wyprawy.
Przez pierwszy tydzień mieszkaliśmy w Tucepi. Bardzo spokojna miejscowość. We wrześniu kiedy byliśmy bardzo mało młodych osób, jedynie emeryci z Niemiec
:D
Zdjęć apartamentów nie będę wklejał bo musieliśmy ze względu na oglądanie siatkarskich mistrzostw świata zmienić naszą miejscówką (do tej pory dziwię się, bo przecież nie było ciszy nocnej). Na szczęście w 5 minut znaleźliśmy nocleg, który kosztował nas 8 euro za os za noc i gdzie nie było problemów z normalnymi rozmowami podczas spotkań naszych reprezentantów w drodze po złoty medal
:)
Będąc w Tucepi 2 dni przeznaczyliśmy na wycieczki do Hercegoviny i Dubrovnika oraz 1 dzień na "fiszpikinik" na wyspę Hvar i Brac. Plaża z kamyczków. Mnie to nie przeszkadza (całe życie jeździłem nad Bałtyk - wreszcie można uciec od tego piasku). Oczywiście najlepiej wziąć ze sobą karimatę, na której wygodnie będzie można się opalać. Temp. wody ok 21-22 st.
Ceny w sklepach wyższe o ok. 10-20 % niż nad Bałtykiem. Wyraźnie droższe mięso i alkohol wysokoprocentowy.
Samochód zamówiłem na 4 dni w wypożyczalni NOVA Rent A Car ze Splitu. http://www.rentacarsplit.net/ - bardzo polecam.
Cena 94,5 euro. Cena bardzo dobra, bo dość późno zamówiliśmy (4 tyg przed wyjazdem). W cenie samochód klasy E + 2. kierowca +ubezp. kół i szyb + możliwość wyjazdu zagranicznego. Samochód odebraliśmy z sąsiedniej Makarskiej. Pan przyjeżdża ze Splitu samochodem. Wszystkie formalności załatwia się w recepcji hotelu Biokovo w samym centrum. Pan się trochę spóźnił, ale od razu zadzwonił, że przez korki ma lekki poślizg czasowy. Dostaliśmy 1 letnią Astrę III. Przebieg 30 tyś. Benzyna 1.6 - manual. Klima automatyczna sprawna. Pachniał nowością. Przy podpisywaniu zaznaczone wszystkie uszkodzenia (wszystkie strony świata
:D ). I mogliśmy już jechać do BiH
:)Dziękuję za miłe słowa
:)
Przechodząc do meritum. Wyruszamy rano do BiH. W planie Mostar, Blagaj, Pocitejl oraz Wodospady Kravica. Niestety na granicy w Metkovicu dłuższy postój i musieliśmy zrezygnować ze źródła wodnego w Blagaj z rzeką Buną (za wikipedią: "Rzeka bierze początek z wywierzyska Vrelo Bune koło Blagaju na południowy zachód od Mostaru. Wywierzysko Vrelo Bune jest jednym z najsilniejszych w Europie") (zawsze jest powód do tego, żeby wrócić do BiH i zobaczyć jeszcze Sarajevo).
Do Mostaru ok 120 km i 2 godziny jazdy nie licząc przestoju na granicy. Pamiętajcie, że w niezabudowanym terenie jest ograniczenie do 80 km/h w tym kraju.
Zajeżdżamy jak najbliżej mostu w centrum. Koszt parkowania całodziennego ok. 20 zł. Pan parkingowy przestrzega przed Cyganami
:)
I zaczynami zwiedzać piękne miasto. Nagle jesteśmy w innym klimacie, bardzo orientalnym, aż dziw bierze, że tak różne kultury są tak blisko siebie, co jak pokazała historia było źródłem konfliktów. Prawobrzeżna część miasta zamieszkiwana jest przez katolickich Chorwatów natomiast po drugiej stronie znajduje się centrum życia Bośniackich muzułmanów. Do tego miasta jeszcze kiedyś wrócę, gdyż ze względów czasowych za dużo nie zobaczyliśmy.
A więc w drogę. Przeciskamy się wąskimi uliczkami
I jesteśmy przy głównej atrakcji starym moście.
Quote:
Za wikipedią: Stary Most (bośn. Stari Most) – kamienny most przewieszony nad rzeką Neretwą w mieście Mostar w Bośni i Hercegowinie, wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Most został zbudowany za czasów osmańskich, w drugiej połowie XVI wieku. Przez wieki był symbolem pojednania Wschodu z Zachodem - zarówno chrześcijaństwa z islamem, jak i katolickich Chorwatów z prawosławnymi Serbami. Symbol ten celowo zniszczyła chorwacka armia podczas wojny bośniackiej 9 listopada 1993 roku. Zaraz po wojnie, w 1995 roku, przy wsparciu UNESCO i Banku Światowego, podjęto odbudowę mostu. Oficjalne otwarcie miało miejsce w 2004 roku. Zgodnie z tradycją młodzieńcy skaczą z niego do rzeki dla udowodnienia swojej męskości
W oddali widać po prawej stronie meczet Koski Mehmeda - Pasy
Teraz widok w stronę południową z mostu nad błękitnozieloną Naretwą
Meczet Koski Mehmeda - Pasy
-- 16 Mar 2015 00:49 --
Zbyt dużo straciliśmy czasu na "straganach" gdyż damska część wyprawy była wniebowzięta tym co można było kupić
:)
Na Mostar trzeba przeznaczyć cały dzień, więc jeszcze tutaj kiedyś wrócimy.
Na koniec widoczek na cudo wpisane na listę UNESCO
cdn.W planach mieliśmy pojechać do Blagaj i źródła rzeki Buny. Niestety coś za coś. Musieliśmy zrezygnować ze względów czasowych i pojechaliśmy prosto do Pocitjelj - 30 km od Mostaru. Najlepiej zaparkować przy samej drodze - jest dużo miejsca i za darmo.
Największą atrakcją tej miejscowości jest zachowany zespół urbanistyczny o charakterze islamskim.
Miejsce było terenem panowania władców węgierskich, weneckich a przede wszystkim tureckich. Ten orientalny charakter został nadany na samym początku XVIII w.
Nad miastem góruje twierdza, która pochodzi z XVI w. Dość dużo schodków, aby wejść na samą górę, ale widoki wynagradzają ten trud.
W dolinie rzeka Narew.
I jesteśmy już na samej górze
Meczet Sisman Ibrahima Pasy (wejście ok. 4zł) wraz z minaretem. Meczet zrekonstruowany nie tak dawno, a pierwotny został zbudowany w XVI w.
Bośniacy ze względu na tak niedawną odzyskaną niepodległość ukazują często swoje przywiązanie do ojczyzny
-- 16 Mar 2015 22:32 --
A więc jedziemy do wodospadów Kravica. Mamy przed sobą 20 km jazdy.
Parkujemy na dużym parkingu (za darmo - wejście do parku ok. 2,5zł za os.) i w ciągu ok. 15 min jesteśmy już przy wodospadach.
Jest to grupa wodospadów położona wzdłuż rzeki Trebizat.
Rozciągają się na na ok. 100 metrach szerokości
Spadek poziomu to ok. 20 m.
Szkoda, że słońce powoli chyli się ku zachodowi (jest 2.połowa września i robi się szybciej ciemniej) i nie ma takiego efektu, ale i tak widok robi wrażenie.
Polecam jadło z tej miejscówki. Myślałem, że dostanę tam tylko jakiegoś fastfooda a okazało się, że otrzymaliśmy smaczne, lokalne smakołyki. Jak jest was więcej (np. 4 osoby) warto brać zestaw dla 4 osób. Dostajemy wielką tacę na które są frytki, przysmażane ziemniaczki, dużo cebulki, fajny sosik, oraz pikantne cevapi - taki kotleciki w kształcie paluszków oraz pljeskavice - czyli po naszemu mielone - oraz jeszcze 2 rodzaje mięsa. Lubię dobrze zjeść i można tam się najeść. Cena za cały zestaw dla 4 osób to ok. 100zł jest bardzo atrakcyjna, dodatkowo w tak wspaniałym otoczeniu możemy delektować się lokalnymi specjałami.
W ten sposób żegnamy BiH. W następnej relacji zdobycie twierdzy Dubrovnik
:)
25 godzin w autokarze?
:DPo 4 popełniłabym samobójstwo chyba
:PJakieś 15 lat temu, gdy byłam jeszcze nastolatką, mama zabrała nas do Madrytu autokarem
:P Chciałabym wymazać z pamięci tamto doświadczenie hahahaW Chorwacji byliśmy w zeszłym roku
:) Jeziora Plitwickie+ Split + Trogir + Supetar + Stobrec + Omis + Makarska (o jezuuuuuuuu , sami Polacy
:D) + Dubrovnik Jestem w Chorwacji absolutnie zakochana, i gdyby nie to, że przede mną jeszcze jakieś 99% świata do zwiedzenia, chętnie bym tam wróciła
:D
O super relacja, Chorwacja też w moich planach widnieje
:D Więcej zdjęć proszę
:)Ale przebiję Cię, ja jechałam autokarem 33h do Nicei
;) Naście lat temu samoloty nie były tak tanie
:P
Jest to moja pierwsza relacja na forum z podróży. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę :D
Będzie to opowieść o wakacyjnym wyjeździe do Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny (tak de facto tylko do Hercegowiny, ale o tym później).
Oczywiście część urlopu (2 tygodnie) spędziłem wraz z moją narzeczoną na grzaniu kości w słońcu na plaży, ale jak wiadomo nie samym lenistwem człowiek żyje, więc trzeba poznać obcą nam kulturę i państwa (staramy się przy takim urlopie dzielić czas na te rzeczy pół na pół).
W Chorwacji byliśmy już 2 lata temu i bardzo nas urzekła (Sibenik, Trogir, Split). Było to zakochanie od pierwszego wejrzenia :D Z powodu braku urlopu w roku poprzednim nie wyjechaliśmy nad adriatyckie morze. W tym roku miało być inaczej i wreszcie mieliśmy powrócić do kraju lawendy i wina.
Przygotowania do podróży zaczęły się już z 2 miesiące wcześniej. Bookowanie noclegu, zakup biletów autokarowych, sprzętu do snorkelingu (w Chorwacji wspaniałe warunku do jego uprawiania), butów do pływania (stare gdzieś zapodziałem) czy też do tworzenia własnego przewodnika z planem zwiedzenia, gdyż przy dłuższym wyjeździe takowy zawsze musi być pod ręką. Nie wiem jak wy ale dla mnie planowanie podróży na równi jest ważne jak same zwiedzania :D
Wyjazd zaplanowany na 13 września. Pierwszy tydzień mieliśmy spędzić wraz z grupką naszych znajomych osób (szt. 8 :D ). Z tego też powodu odpadł pomysł szukania lotów, gdyż dla takiej ilości osób trudno o atrakcyjną cenę. Grupka niemotoryzacyjna więc samochód odpada. Wypożyczenie busa także, gdyż ja z moją narzeczoną wracaliśmy później od całej grupy. Pojechaliśmy autokarem firmy Retman (2 lata temu też nimi jechaliśmy). Bilety kosztowały 474zl w obie strony. Startowaliśmy z Wrocławia o godzinie 10.00. Jechaliśmy 25 godzin !!! (chyba ostatni raz daje się namówić na tak daleką podróż takim środkiem transportu). Jechaliśmy przez Ślask, Czechy, Słowację (Bratysławę – piękne widoki – będziemy musieli tam kiedyś pojechać), Węgry. O 1 w nocy przekroczyliśmy przejście graniczne Węgry- Chorwacja. Chorwacja przywitała nas wielką ulewą (na drugi dzień w lokalnej telewizji pokazywano podtopienia w okolicy Zagrzebia), jednakże jak później się okazało był to dobry znak bo przez cały tydzień było słonecznie i bezchmurnie. Autokar kończył bieg w Splicie i tam przesiedliśmy się grupką na lokalny autobus do Tucepi (przewoźnik Promet Makarska - koszt 50 kun +6 kun za bagaż, ok 1 godzina i 10 minut jazdy). Na dworcu (sam budynek bardzo mały – 4 kasy) szybka wymiana euro na kuny po zbójeckim kursie (oczywiście tylko żeby zakupić bilet u kierowcy w autobusie do Tucepi). Trasa ze Splitu do Tucepi to ekstaza dla naszych oczu. Wspaniałe widoki, wielkie przepaście oraz lazurowe morze. (pamiętajmy zająć miejsce po prawej stronie w autobusie).
Pierwszy tydzień spędziliśmy w Tucepi z grupą znajomych, natomiast w drugim mieliśmy noclegi w przepięknej Breli - już sami.
Cdn.
RIVERA MAKARSKA wita :)
Oczywiście :)
Przepraszam za tak długą przerwę, ale na głowie inne obowiązki zawodowe i dopiero teraz wracam szybko do zrelacjonowania naszej wyprawy.
Przez pierwszy tydzień mieszkaliśmy w Tucepi. Bardzo spokojna miejscowość. We wrześniu kiedy byliśmy bardzo mało młodych osób, jedynie emeryci z Niemiec :D
Zdjęć apartamentów nie będę wklejał bo musieliśmy ze względu na oglądanie siatkarskich mistrzostw świata zmienić naszą miejscówką (do tej pory dziwię się, bo przecież nie było ciszy nocnej). Na szczęście w 5 minut znaleźliśmy nocleg, który kosztował nas 8 euro za os za noc i gdzie nie było problemów z normalnymi rozmowami podczas spotkań naszych reprezentantów w drodze po złoty medal :)
Będąc w Tucepi 2 dni przeznaczyliśmy na wycieczki do Hercegoviny i Dubrovnika oraz 1 dzień na "fiszpikinik" na wyspę Hvar i Brac.
Plaża z kamyczków. Mnie to nie przeszkadza (całe życie jeździłem nad Bałtyk - wreszcie można uciec od tego piasku). Oczywiście najlepiej wziąć ze sobą karimatę, na której wygodnie będzie można się opalać. Temp. wody ok 21-22 st.
Ceny w sklepach wyższe o ok. 10-20 % niż nad Bałtykiem. Wyraźnie droższe mięso i alkohol wysokoprocentowy.
Samochód zamówiłem na 4 dni w wypożyczalni NOVA Rent A Car ze Splitu. http://www.rentacarsplit.net/ - bardzo polecam.
Cena 94,5 euro. Cena bardzo dobra, bo dość późno zamówiliśmy (4 tyg przed wyjazdem). W cenie samochód klasy E + 2. kierowca +ubezp. kół i szyb + możliwość wyjazdu zagranicznego.
Samochód odebraliśmy z sąsiedniej Makarskiej. Pan przyjeżdża ze Splitu samochodem. Wszystkie formalności załatwia się w recepcji hotelu Biokovo w samym centrum. Pan się trochę spóźnił, ale od razu zadzwonił, że przez korki ma lekki poślizg czasowy.
Dostaliśmy 1 letnią Astrę III. Przebieg 30 tyś. Benzyna 1.6 - manual. Klima automatyczna sprawna. Pachniał nowością. Przy podpisywaniu zaznaczone wszystkie uszkodzenia (wszystkie strony świata :D ). I mogliśmy już jechać do BiH :)Dziękuję za miłe słowa :)
Przechodząc do meritum.
Wyruszamy rano do BiH. W planie Mostar, Blagaj, Pocitejl oraz Wodospady Kravica. Niestety na granicy w Metkovicu dłuższy postój i musieliśmy zrezygnować ze źródła wodnego w Blagaj z rzeką Buną (za wikipedią: "Rzeka bierze początek z wywierzyska Vrelo Bune koło Blagaju na południowy zachód od Mostaru. Wywierzysko Vrelo Bune jest jednym z najsilniejszych w Europie") (zawsze jest powód do tego, żeby wrócić do BiH i zobaczyć jeszcze Sarajevo).
Do Mostaru ok 120 km i 2 godziny jazdy nie licząc przestoju na granicy. Pamiętajcie, że w niezabudowanym terenie jest ograniczenie do 80 km/h w tym kraju.
Zajeżdżamy jak najbliżej mostu w centrum. Koszt parkowania całodziennego ok. 20 zł. Pan parkingowy przestrzega przed Cyganami :)
I zaczynami zwiedzać piękne miasto. Nagle jesteśmy w innym klimacie, bardzo orientalnym, aż dziw bierze, że tak różne kultury są tak blisko siebie, co jak pokazała historia było źródłem konfliktów. Prawobrzeżna część miasta zamieszkiwana jest przez katolickich Chorwatów natomiast po drugiej stronie znajduje się centrum życia Bośniackich muzułmanów. Do tego miasta jeszcze kiedyś wrócę, gdyż ze względów czasowych za dużo nie zobaczyliśmy.
A więc w drogę. Przeciskamy się wąskimi uliczkami
I jesteśmy przy głównej atrakcji starym moście.
W oddali widać po prawej stronie meczet Koski Mehmeda - Pasy
Teraz widok w stronę południową z mostu nad błękitnozieloną Naretwą
Meczet Koski Mehmeda - Pasy
-- 16 Mar 2015 00:49 --
Zbyt dużo straciliśmy czasu na "straganach" gdyż damska część wyprawy była wniebowzięta tym co można było kupić :)
Na Mostar trzeba przeznaczyć cały dzień, więc jeszcze tutaj kiedyś wrócimy.
Na koniec widoczek na cudo wpisane na listę UNESCO
cdn.W planach mieliśmy pojechać do Blagaj i źródła rzeki Buny. Niestety coś za coś. Musieliśmy zrezygnować ze względów czasowych i pojechaliśmy prosto do Pocitjelj - 30 km od Mostaru. Najlepiej zaparkować przy samej drodze - jest dużo miejsca i za darmo.
Największą atrakcją tej miejscowości jest zachowany zespół urbanistyczny o charakterze islamskim.
Miejsce było terenem panowania władców węgierskich, weneckich a przede wszystkim tureckich. Ten orientalny charakter został nadany na samym początku XVIII w.
Nad miastem góruje twierdza, która pochodzi z XVI w. Dość dużo schodków, aby wejść na samą górę, ale widoki wynagradzają ten trud.
W dolinie rzeka Narew.
I jesteśmy już na samej górze
Meczet Sisman Ibrahima Pasy (wejście ok. 4zł) wraz z minaretem. Meczet zrekonstruowany nie tak dawno, a pierwotny został zbudowany w XVI w.
Bośniacy ze względu na tak niedawną odzyskaną niepodległość ukazują często swoje przywiązanie do ojczyzny
-- 16 Mar 2015 22:32 --
A więc jedziemy do wodospadów Kravica. Mamy przed sobą 20 km jazdy.
Parkujemy na dużym parkingu (za darmo - wejście do parku ok. 2,5zł za os.) i w ciągu ok. 15 min jesteśmy już przy wodospadach.
Jest to grupa wodospadów położona wzdłuż rzeki Trebizat.
Rozciągają się na na ok. 100 metrach szerokości
Spadek poziomu to ok. 20 m.
Szkoda, że słońce powoli chyli się ku zachodowi (jest 2.połowa września i robi się szybciej ciemniej) i nie ma takiego efektu, ale i tak widok robi wrażenie.
Polecam jadło z tej miejscówki. Myślałem, że dostanę tam tylko jakiegoś fastfooda a okazało się, że otrzymaliśmy smaczne, lokalne smakołyki. Jak jest was więcej (np. 4 osoby) warto brać zestaw dla 4 osób. Dostajemy wielką tacę na które są frytki, przysmażane ziemniaczki, dużo cebulki, fajny sosik, oraz pikantne cevapi - taki kotleciki w kształcie paluszków oraz pljeskavice - czyli po naszemu mielone - oraz jeszcze 2 rodzaje mięsa. Lubię dobrze zjeść i można tam się najeść. Cena za cały zestaw dla 4 osób to ok. 100zł jest bardzo atrakcyjna, dodatkowo w tak wspaniałym otoczeniu możemy delektować się lokalnymi specjałami.
W ten sposób żegnamy BiH. W następnej relacji zdobycie twierdzy Dubrovnik :)